ocean niespokojny ,fale takie sobie
za plecami gorki
ale temperatura to juz troche przesada
myslalem zdobyc ta gorke ,ale jak poogladalem te agrafki przez lornetke to mi przeszlo
Joaska i Wojciech , wykonczeni po przyjezdze z Maroco, wyleczeni na jakis czas
a ci od rana naciagaja sie z tymi latawcami
nowy przyjaciel , Pizdunia, okazalo sie ze zostal zgubiony ,a nie wystawiony na parkingu dzieki bogu znalazl sie wlaciciel
przy porannej kawie patrze przez otwarte drzwi, w dali ocean
wydmy i ten wiatr , tu wieje ciagle
tym byl Wojtek w Maroco.
Powoli trzeba sie juz przygotowywac do swiat , nie ze wzgledu na jaja i zajaczki, trzeba szkac gdzies spokojnego miejsca , bo tu sie najedzie (naleci)pol europy.I nie bedzie skrawka do stania mysle ze na przyszly czwartek juz nie ma co dupy ruszac z platza jak sie go zdobedzie.Na dzien dzisiejszy ,mam tu bardzo dobrze , kolega z Luxenburga ,spi na campingu a na caly dzien przyjezdza na platz ,wiec dowozi mi wode mam pod dostatkiem , wczesnie musieli mi znajomi nosic ,poprosilem ich ,ale to bylo bardzo meczace dla nich, chcieli dalej nosic , po co jak mozna dowiesc ,on i tak dojezdza codziennie .Fajnie tak stac w oddali od wszystkiego ,na dzien dzisiejszy w tym tygodniu wydalem dopiero 3,30 euro na bakietki , reszte wyjadam z lodowki i suchy prowiant, gaz mam nabity ,wiec nie ma sie o co martwic.Wlasnie widze IGOR ten z Ukrainy ktorego tu poznalem , dolaczyl do czytaczy
POZDROWIENIA DLA IGORA I ZONY
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz