nawet okna umylem i cos widac
kolorowa moda francuska
przygladalem sie robieniu servetek cholerna robota , pierwszy raz takie cos widzialem
a takie cos z tych drewienek wychodzi
Podziekowanie dla Romcia za zalatwienie termometra , temp. w lodowce cacy bez otwierania
Dzisiaj mija tydzien od
wyjazdu z domu , jestem 100 km od Hiszpani, ale jakos mi sie tam nie
spieszy, narazie obgladam Francje, tu jest w sumie fajnie, wszystko
takie czasciutkie, luxusowe, przygladalem sie wczoraj jak sprzedawca
tlumaczyl pani dzialanie pralki, wowwwww, taki przejety I powazny.
Nastepnie co ja
zaobserwowal , Francusi potrzebuja kupe czasu na zakupy , czytaja
kazdy opis , co to jest I z czego, na ceny nie patrza.
Dzien w sumie minal na
luzie , sprzatanie, mycie auta , teraz to sie dopiero blyszczy .nawt
szyby umylem plynem .Jednak nie pozbylem sie wszystkich kamieni co
nalecialy w rozne szpary we wloszech, przy sniegu.
Ja juz bedzie cieplej
trzeba bedzie porozkrecac bo inaczej nie ma dojscia. A w fabryce
zwrocic uwage aby tam sprycowali sikaflexem.
Po poludniu zaczelo wiac ,
I to calkiem niezle , moimi 4 tonami to tylko tak sobie rusza I buja,
bez problemu.No jechac to ja dzisiaj nigdzie nie bede , jutro ma
przestac wtedy walne te 100 km do La Jonqery.
Za stelpllatz we Francji
trzeba dac conajmniej 5 do 10 euro, bez pradu, na niektorych jeszcze
extra za wylanie kibelka I za pobranie wody , nie sa to duze kwoty 2
do 4 euro .Ale jak robisz to 3 do 4 razy w tygodniu to juz daje w
dupe , a przy pobycie kilkumiesiecznym robi spora sume.
Na 24.01 czyli tydzien
jazdy po przejechaniu 1831 kilosow od domu, wydatki:
Jedzenie razem z zapasem
tego nie zjadlem jeszcze ,
ale w mniejszych
opakowaniach nie do dostania
55,13 Euro
Diesel
106,54 Euro
Maut (bylem zmuszony
zaplacic po lawinach blotnych)
4,60 Euro
Innne (pod ta nazwa jest
myjnia I jakies inne dodatki)
11,50 Euro
Prad (elektryka na jednym
platzu)
1,0 Euro
Jednym slowem ,nie jest
zle , ta planowana piatka to pewnie starczy .Wyklaruje sie troche po
miesiacu jak juz spadnie tankowanie , najdrozej jest jednak
dojechac.W sumie z domu nie zabralem prawie nic , wiec po kolei musze
wszystko uzupelniac.
Podziwiam tych co wali
kilka tysiecy kilometrow tylko aby zaistniec I zaliczyc potem sie
chwali gdzie on to nie byl, ale jakim kosztem I w sumie gowno widzial
, bo w 3 tygodnie zobaczyc Wlochy , Francjie I Hiszpanie to tylko
jakis niedorozwiniety moze wpasc na taki pomysl.