FRANCJA , tez zasluzyla na moje refleksje.
Jadac na dol , nie bylem w tym kraju pierwszy raz,
kilkakrotnie zwiedzalem polnocna czesc , razem z paryzem ,
kilkakrotnie jadac do Hiszpani , Lourdes I od strony zachodniej
wjezdzalem , przez gory , spiac w pirenejach pod golym niebem.
W zimie w sumie nie bylo problemu ze staniem , na
dziko .Ale teraz przy powrocie zaczelo sie , moze ze wzgledu na sezon
????ale mnie to kolo dupy lata , ja tez jestem turysta ,chce cos
zobaczyc , zwiedzic ,a ze jezdze autem takim jakim jezdze nie dam
sobie narzucac jakis dziwnych , znakow zakazu tym bardziej , przez
jakies podpalenca(tak nazywam kolorowych) francuskiego jego dziadek to jeszcze bananami sie
zywil jako glowny pokarm , a wnusio Gownojad bedzie tu mnie uczyl
znakow nakazu I zakazu.Dlaczego gownojad , a wiec po przemysleniach
,probowalem zmusic slimaka agy sie wysral przed ogotowaniem , mnie
sie to nie udalo , wiec go nie zjadlem , a Franzuzi , nie baczas na
to zra ich ile wlezie .
Probowano mi tlumaczyc ze one (slimaki )nie dostaja
przez 3 do 5 dni nic do jedzenia a wiec sa czyste , co oni pierdziela
ja mam czesto brzuchowo dupne badania , ok dupsko I kicha gruba sie
wyczysci w 3 dni ,ale nie na glanc , a wiec o czym tu dyskutowac z
gownojadami.
Lazurowe Wybrzeze obkrzyczane ,a w sumie tam nie ma
co obzierac , Jade I staje tam bo musze , ciezka droga , drogie
autostrady ,a wiec kilosow nie nawalisz wiele przez dzien.Z jedzeniem
, tez nie jest tak rozowo, maja wsio , ale drogo , naprawde drogo,
tylko przy granicy z Hiszpania jest faktycznie tanio, musza ceny
dopasowac bo inaczej wszystkie lub prawie wszystkie zakupy ziomki
beda robic w Hiszpani . Juz teraz zatrzymujac sie w La Jonqera ,
widac te pelne kosze zakupow , robionych przez Francuzow , a I nazrec
,ale tak po chamsku tez tam przyjezdzaja.
Stalismy tam przez 3 dni(kilkakrotnie) , ida do tych
bufetow za 16 euro zra, zra zra ;;;;; I ida zygac , I dalej zra
.Okolo polnocy do sraczy juz nie wejdziesz tak obrzygane , jak kiedys
w knajpie na Lubartowskiej (lublin)po dansingu, hahaha.
Tak wiec dla mnie francja to nie kraj w ktorym
chcialbym sie urlopic, dla innych nie wiem , tych co lubia obgladac
zameczki I bawic sie w ryzerzykow ,,moze.
Kultura ??? moze w okrzyczanym Paryzu , ale na
prowincji to I jak w polsce na wsi lub malym miasteczku , nie ma nic
specjalnego , Kiedys jakis “znawca “ napisal;; “””
powinnismy brac przyklad I nauki od naszych zachodnich sasiadow”””,
napisze tak, on w dupie byl I gowno widzial w zyciu .
Tu sa calkiem normalni ludzie. powiedzialbym tak; im wiekszy kraj tym "wieksze prostaki", poprostu wiecej niewychowania , prostoty ludzkiej uchodzi w tlumie.
Ale diesla maja taniego , a wiec sa potrzebni mi
tylko do tankowania .
Jezeli ktos chce jechac niech tam jezdzi , ja nie
pisze “nie polecam “ kazdy ma inne zdanie.
Krajobrazy tez fajne , infrastruktura camperowa rozwinieta , oni tez lubia jezdzic ,
ale co mnie zastanawia to duza ilosc , camperow francuskich w Hiszpani.Nie pisze w zimie , bo to normalne , francja jest zimna , zima , ale teraz ,wszyscy wala na poludnie , jednak nie lubia siedziec w swoim kraju pomimo iz wszystko maja , morze, playa , zameczki , zielono, ladne miasteczka i wsie .
No i stellplatze , za ktore leider trzeba placic , a oni nie sa za placeniem,
ale na zarcie to wydaja ogromne pieniadze , taki talerz :48 euro .Ani tym nie pojesz , ani to smaczne
to tak smakuje jak te drinki w hotelu w Maroco co kellner donosi do walenia plaszczacego sie na lezance , czyli wszystko dla zgrywy .
Wyjezdzajac z tego kraju , odetchnalem z ulga , nie lubie szpanu, falszu .Obziernalem jeszcze te niby winiarskie stellpatze , na karte ta ich specjalna , bidota, smierdzi gownem , konskim wszedzie , nie wiem po co placic i tam stac , takie beltuchy kupisz w kazdym sklepie i taniej , nie ma po co jechac , moze nawet i lepsze sa te beltuchy w sklepie bo wiecej ludziskow kupuje , a co trzeba przyznac , na vinie sie znaja i lubia je pic .A na tych platzach viniarsko-farmerskich francuzow nie spotkalem .