23 października 2017

Dwa dni w Madrycie , myslalem ze wyzione ducha

strasznie goraco , ale ja musze odebrac Mloda z lotniska , sprawdzam co i jak , wjechalem nawet na lotnisko , ale z parkowania nici , za ostatni kawalek drogi trzeba zaplacic.

Ale jak podjechalem pod bramki udalem ze navi mnie zle poprowadzilo i dali wolny bilet wyjazdowy. Poszkalem miejsca w niedalekiej dzielnic ,i wymyslilem , Mloda musi dojechac tam metrem a ja ja zwine.

Tak tez po wyladowaniu o 23,30 zrobilismy , bilet na metro 4,5 eurona , 4 minuty i ja zabieram .

Dojazd tylko 1 kilometr dalej tam mam dobro miejscowke , spanie , rano zakupy i odjazd w strone Portugali.


po drodze stajemy jeszcze raz na nocleg jakies 30 kilosow przed granica , ostanie zakupy z zapasami , wiedzac ze w Portugali jest prawie wszystko drozsze , robimy zapasy
.
ostatnia stacjia , korek ci co wiedza to tankuja , a jest i wielu , tam nawet naped jest drozszy
.






no i jestesmy









Najpierw rejestracja na autobance ,, trza placic




tez kolejka , ale idzie sprawnie

automat i kamera robia wszystko ,automatycznie

po 20 sekundach wypluwa kartke , z numerem samochodu , nawet nie musialem wysiadc







i w droge , jedzie duzo camperow , po godzinie juz wiemy jak jedzie w kupie wiecej jak 2 to zawsze Italiency








sa odcinki do placenia , ale wsio z automata

tylko przejezdzasz przez bramke i slyszysz jak z karty kredytowej ubywaja euraki dzwoniac , jak przy jednorekim byndycie tylko ze w odwrotna strone