14 kwietnia 2014

Nasza codziennosc , wstajesz rano okolo 8 ,,,,,,,,,,,,,,,8,30 wychodzac z campera polechta cie slonce uwazasz tylko czy ci drzwi nie urwie ,hahahahah w zaleznosci z ktorej strony wieje .Od soboty jest spokojnie , maly wiaterek, taki do uczenia sie , przynajmniej troche chlodzi taka atlantycka bryza.
Mam juz neta w camperze ,nawet nie musze nigdzie wychodzic, dlatego decyzja zapadla ,

                                                        Na swieta zostaje tutaj ,
wszystko mam , woda jest, dostawa codzienna, net jest , troche problemu z
zakupami ,ale to tez rozwiazalismy , wyjazdy do miasta co 2 do 3 dni ,ale co raz jedzie inny , jako ze to byla moja propozycja ,to jako pierwszy odwalilem ,swoj obowiazek ,a teraz daje sie wozic.Tu swieta zaczynaja sie w czwartek ,a wiec od czwartku wszystko zamkniete.Uli i Kai nakrecili film o serfingu mozna go na moim facebooku poobzierac , teraz jechala sie tu swiatowa czolowka tych lataczy na desko-spadochronach, wszyscy trenuja, i pokazuja co umieja.Moj znajomy z Luxemburga , Charli ten co mi wode wozi, stoi coddziennie obok mnie , i skreca te swoje dechy , jest tu tez sam , wiec poprosil o sesje fotograficzna, pstryknalem cos kolo 200 zdjec i dwa filmy, teraz to juz o wode nie musze sie martwic .
Nawet" napoj zycia" jak sie wczoraj skonczyl to Charli dostarczyl w litrowych flachach to sie nazywa servis.Poza Kaiem ja jestem najdluzej na tym platzu , i zostaje jeszcze ,a wiec juz maly weteran.

To Charli na swojej desce
To jest ten jego specjalny bret , on lata nad woda
o tu , fajnie to wyglada , namawiaja mnie do proby , ale mam cykora , przeca ja nie plywajacy
Prom do na "czarny lad"
no i wieczorne balangi , tutaj nie ma sredniej wieku , sa tacy po 30, ale i tacy po 68 lat , wszyscy deskowcy , latacze , powiem tak nie ma" suwakow"
To Alf i Mani(pies) znajda , chcieli go adoptowac ,ale on ciagle siedzial i spal pod moim camperem.
Nie wiem moze cos mam co takiego przyciagnelo , w sumie 3 rodziny chcialy Maniego przygarnac , z nikim nie poszedl.

Tylko ciagle pod moimi drzwiami siedzial i pilnowal
a to Leo(ten z zoltym uchem) Clara i Pizdus, do tego Mani i maja platz pod soba oni tu rzadza, inne psy nie maja szansy , zrobili mala Bande miedzynarodowa, ale jakos sie dogaduja,

prezes to Leo,Clara zas spiewa jak chce cos pysznego do jedzenia
Ostatnio ktos tam , pisal o "Na stale w kamperze" cos tam ludziska pisza ,nie majac zielonego pojecia o problemach i przyjemnosciach z tym zwiazanych.To jest camperowanie ,a nie siedzenie przy stoliku , i czekanie na zerelko.Wolna rozmowa, w kilku jezykach , bez koszuli , krawata, pulowerka w kratke hahahaha, kazdy pije co sobie przyniesie , nie ma sztywniakow i dupowlazow, poprostu wolnosc.
takich sztywnych to rozpoznac mozna juz zaraz jak wysiada z campera , tak jak ostatnio , przyjechal jeden , wysiadl w rekawiczkach , takich do jazdy -skorzanych.Nastepnie jego Laydy, tez w takich samych rekawiczkach , wyprowadzila pieska na spacerek, ludzie tylko oczka puszali i usmieszki, postal jedna noc , zobaczyl ze nie pasuje to parkowiska i pojechal dalej.
Charli skreca Breta

Robimy wstepne planowanie nastepnej zimy , od powiedzmy pazdziernika , czy jest ktos chetny ,na wyjazd???
zgloszenia na               dakotaaa___12@hotmail.com

Brak komentarzy: