Dzisiaj opuscilem ,
goscinne Los Alcazares , I dalej na poludniowy zachod po prawej
zostawilem Carthagene,w los Beatos wstapilem do sklepu
Caravaningowego , duzy , klijentow tez sporo ,jedyny w okolicy a
kilka tysiecy Camperod przewijajacych sie w drodze do Maroka I po
Hiszpani, zawsze cos sie popsuje, zawsze cos podpatrzysz u sasiada I
chcesz miec to samo.
Ale jak dla mnie to ceny
zaporowe, znajac ceny w kilku krajach , np, plynu do sraczyka, to
moge to spokojnie stwierdzic , tu zadaja 14, 90 euraka .normalne Heki
podnoszone 150 ,a do kupienia za 70-80 euro w niemcach lub austrii.
No to dalej , dojechalem
do Aguilas, probowalem zadzwonic do kolegi Mikolaja(ADAMA) ale tel
jakos nie laczyl , tzry dni wczesniej z nim gadalem bylo jeszcze ok
,ale na karcie nie mial nic ,moze go juz wylaczyli??.
No nic pierwszy zjazd
miasteczko takie sobie , troche turystyki , port , troche rybakow ,
lodkowych.Zaliczylem Chinczyka (sklep) ojjjjjj takiego wielkiego
jeszcze nie widzialem , teraz powiem im dalej na poludnie do dziczy
to wieksze chinczyki,a dostaniesz wszystko .Maly zakup w koncu
zdecydowalem nie na zakup malego prezenta za 5 dni przylatuje G. wiec
trza cos miec na podchajcowanie atmosfery mniam ,mniam,.Przy
wyjezdzie z miasta skoja campery postawilem cie z pyskiem do morza,
slonce wali ,a ja gotuje zupe, zjadlem ,myslalem sie poopalowac ,ale
nie idzie tak prazy ,ze pyslalem ze pacne jak popcorn..A wiec dalej ,
moze ze 5 kilosow ,dalej zatoka I stoja campery ,dolaczylem ,troche
cienia , zostaje tu na noc.Pieknie gory w okolo ,a na dole morze.
Zas sie zadowmowilem ,
przeszedlem, pospacerowalem , no I zaskoczony jestem 9 camperow z
czech I ze slowacji , ludzie sie nie znaja , a wiec nie banda,
wczesniej na platzach spotykalem jeden lub dwa campery z czech,ale w
sumie oni sie dopiero na miejscu poznawali.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz