Rano pod warsztat,
przymocowalem prowizorycznie weza , coby dalej juz nie ocieral .
a to flaszka pocieszycielka
z Cola calkie ,calkiem
od gory widac wytarlo az obudowe silnika
panowie pokonsultowali , ciezko sie tu gada , oni gadaja po catalana , to niewiele ma wspolnego z hiszpanskim , a ja ni ch....ja nie jarze
Ale nic , pomierzyli zamowili czeka ,po godzinie jest szlauch , cos taki jakby mocnieszc , to znaczy grubszy , masle aha cos juz lepszego zrobili,,,,,,,,,
a tu gowno prawda , zle se zmierzyl , i srodek jest za duzy ,nie pasuje ja zaczynam sie wnerwiac ,
przepraszaja , przepraszaja , przysylaja pania co gada lamanym niemieskim , ok pogadali my a ja dalej udaje nerwowca , coby szybciej to szlo , ktos dostal od kierownika , pare ch...i i po 20 minutach taxi przywozi nowego weza , PASUJEEEEEEEEE
no to bierem sie do roboty , 15 minut i zrobione , reszte dostaje na rezerwe i 5 litrow plynu do chlodnicy , biore bez gadania , pakuje do garaza , a tu duuuuuuuuuuuuuuuuuppppppppppppppppppppppppppppp
, ide na druga strone auta ,obzieram co sie stalo , no przejechalo ich auto warsztatowe i zachaczylo o moje , lusterkiem.
Nie ma nic , nic nie widac ,ale jest male wgiecie , w listwie (juz od 5 miesiecy), kierowca patrzy na to wgiecie , ja tez , i zaczyna przepraszac ,to ja ze" no comprende "On jechal z szefem calej firmy , takim osobowym Ducato.
Szefo wysiadl , zawolali lakiernika polerowanie , malowanie i pyta co chce za prezent w ramach przeprosin , dumaju , dumaju , i gadam a co tam dajcie felge , bede mial na rezerw, juz mialem kupowac , podzonili nie ma , a ja musze dalej , a oni nalegaja na prezenta ,
machalm reka i gadam ze jak bede w listopadzie to wtedy wstapie, a szefo do mnie ,
Przy pomocy pani od tlumaczenia ,,,,,,::::::
"jak bedziesz w listopadzie to masz servis za darmo z wymiana oleju i filtrow"
o kurde w to mi graj akurat bedzie potrzebny , no moze troche za wczesnie , ale darowanemu koniowi sie nie zaglada w zeby gadam ok , ale dajcie cos na papierze , pani idzie do biura i po chwili juz mam kartke z gratisowym servisem , na listopad , musze teraz mlodej zameldowac ze mam termin w Tarragonie do servisu ,oj chyba nie bardzo sie ucieszy bo zas znikne na 8 miesiecy .
potem pojechalem dalej w sumie okolo 12 bylem z wszystkim gotowy.
Kilka zdjec z nieprzyjemnej Tarragony , padalo caly czas
ale znalazlem , takie centrum handlowe pod namiotami
ten kaktus to fajny kaktus
morza to prawie nie widac
a tu tylko troszeczke i statki na redzie
a to jeszcze w drodze do Tarragony , normalenie to tu siedzi taka pani" atrakcja" ,co lubi lody(nawet krzeselko ma z (ALGIDY), teraz widocznie poszla po loda , bo siodelko puste.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz