wstanieci, wyspani .pojechalem dalej w Los Belones jest Gora wodna, tam jest zrudlo,bardzo dobra woda .W okolicy wszyscy sie tu zaopatruja w wode,wiec i ja pojechalem ,znam to miejsce juz 8 lat , iile razy tu jestem no napelniam zbiorniki, to jedyna woda pitna w okolicy .
Taka mala oaza na gorzystej pustyni, tam na koncu jest woda
widok z Gory wodnej
no to zaczynamy napelniac ,przedemna , byl hiszpan 30 baniek po 8 litrow kazda, troche sie naczekalem ,ale w tym czasie wypralem Pizdka , majac wode pod reka.
troche trzeba nosic ,ale czego sie nie robi dla zdrowotnosci, poza tym ten trunek od Wolfganga musze wypocic.
potem naokolo Mar Menor , do Los Camachos, tam wyczulem hurtownie z Wifi antenami, zakupilem wieksza ilosc .Troche mnie rece i jezyk boli po tym handlowaniu , piekna hiszpanka w zab nie znala innych jezykow niz hiszpanski(jak ja juz pisze ze piekna to faktycznie nic jej nie brakowalo)Ale dogadalismy sie , w sumie jakbym przyszedl i kupil to nie byloby problemu , ale przy wiekszej ilosci chcialem miec lepsza cene , udalo sie .Potem zaraz na Repsolu umylem auto , bylo tak brudne ze az zmienilo kolora.Dla wysuszenia zrobilem 20 kilosow do Los Alcazares do Marii i Lukasza pod Chinguirito tu postoje teraz pare dni, i sprzatne srodek.poza tym ,playa jak na dloni do wody myjnej 10 metrow a do morza 15metrow ,i pod palmami .
Jest sie gdzie schowac jak zacznie palic z gory
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz