15 maja 2014

Po przyjezdzie najpierw posprawdzalem moje znane miejsca, w sumie niewiele sie zmienilo , na wyspie przybylo ze dwa domy , widac je bo sa biale , no i murek mi wydudowali.AAA i latarnie przestawili ,


 moje stale miejsce postojowe sasiada znam z poprzednich wizyt.nawet kiedys prad dostawalem od niego

 widok na morze, troche zieleni , ale przebudowane juz

 no i moja slynna latarnia , niektorzy wiedza ze ona dla mnie duzo znaczy hahahahah


 ten murek walneli , po lewej , Pizdus byl troche zdziwiony ze musi walic kilosy idac na plaze

 a potem odpalilem pendzidlo i juz pojechalem wybierac wille

 ta ladna

 ta tez niczego sobie

 tu jest jeszcze troche miejsca do budowania

 teraz jeszcze malo ludziskow , ale w sezonie to zatrzesienie


 ja stoje na 9
 ta ywentualnie tez moglaby byc


a to zdjecie dedykuje Pani G.Ruderka jak stala tak dalej stoi , nic sie nie dzieje ,moze kiedys jakis ruski to kupi
.Jutro mija 120 dzien od wyjazdu , ja trzymam sie twardo planu, ale do Barcelony zostalo jeszcze 650 kilosow,i duzo roboty .Auto niemyte od 3 tygodni, w srodku wyglada jak po huraganie , meble zapiaskowane , ojjjjjjjjjjjjjjj robota czeka trza nasza wille przygotowac na przyjazd G.No i jeszcze pranie , przebrac posciel ,a tu slonce morze , dupenki i piwerko.Kiedy ja mam to wszystko obskoczyc?????Mysle ze nastepnym razem trzeba tak z 8 miesiecy a nie 5 i pol planowac .

A chetnych brak, na moja propozycje zero odpowiedzi, no jeden KOKO ,ale on jedzie do Maroco,

Brak komentarzy: