Dwa dni postalem ,przylaczyl sie Wolfgang.Mial problem z kompem ,internetem przez caly dzien siedzac na plazy naprawialem tego grata(medion z Aldika).Ale naprawilem, sprzedalem jeszcze moja zapasowa antenke Wifi i wsio ok.Chlop byl tak szczesliwy ze ,caly bozy dzien stawial piwo.
Potem pojechalem dalej juz na Aguilas , przed sa miejsca do stania.
a tu przyjezdzaja zas SLIPSY(krawaciarze)
stoliczki, foteliki, jedzonko na plazy, no kur...a bajera staneli zaraz obok mnie
W sumie nie mam nic przeciw takim , ale jak w nocy ich auto zaczelo mrugac na czerono, automat wlaczal swiatlo nad drzwiami to mialem dosc ,ja sie juz na nich w poludnie poznalem ,ale dopiero w nocy wiedzialem dlaczego staneli mi drzwi w drzwi,poprostu mieli pietra
ale okolica fajna , po poludniu dojechal jeszcze Wolgang, nieopacznie wygadalem sie gdzie bede stal.No i mam , przywiozl mi za robote jeszcze 2 palety piwska , i wino , kurde teraz bede co wieczor nawalony , bo masa dopuszczalna samochodu juz jest przekroczona.Wiec trzeba to jak naszybciej skonsumowac.
Woda juz ciepla , ludzie sie kapia i ja terz ,tylko Pizdus ma opory , ale pan zanosi do wody i dawaj plywac do brzegu
Fajne miejsce , tylko wody brak, ale mozna na tanksteli dostac , 1 euro i tankujesz
potem dojechali jeszcze francuzi ,
no i turysci rowerowi ,ale to napalency , jak walil z gory to myslalem ze wyladuje w morzu
Na drugi dzien odpalilem trampki w kierunku Cartageny , -La Mangi nie gadajac gdzie jade bo zas towarzystwo dojedzie .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz