Dzisaj przyjechali Francuzi , towarzystwo jak trzeba , same tauaze, i dredy .
Po zakrapianej imprezie we wlasnym gronie odbylo sie poprawianie rumiencow na policzkach u swoich towarzyszek podrozy. Widocznie popatrzymy sie nie na to ,na co powinny.
w kazdym zaglebieniu , jakas rodzinka goraca jak cholera , i wiaterek slaby
to franzusi od tylu
Jachty tez przyplynely ,jak sieta to swieta, od czartku do soboty , nie wiem co oni swietuja skoro chrzescijanie to maja grob dopiero od piatku wieczora , moze u nich to jakos wczesniej ,albo maja inne swieta.
Swinska zatoka pelna, wjechac to bylo jak , ale ci z pierwszego rzedu nie maja szansy teraz wyjechac
Chirinuito (knajpki plazowe) wszystkie pelne
no i w drodze powrotnej spotkalismy Charliego, przyjechal zmierzyc sile wiatru , coby nie lazic i wymieniac spadochrona ,ma ich kilka , rozne wielkosci ,no powiedzmy komplet od a do z
i jego kumpel , ten to juz, wyzsza klasa , wozeczek ,wsio na zamowienie robione
a to na plazy mozna kupic dechy jakby ktos swoja zlamal
te myslalem ze sa polamane , a to dla dobrych jezdzcow, podczas jazdy mozna je rozlaczyc i slizgac sie na dwuch
to wielki piatek
i to tez
a ta pani zamiast sie naciagac z jakimis salatkami, sledziami, jajami, i koszykiem do swiecenia , woli sie naciagac z gumiakiem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz