Po opuszeczeniu luxusow ,
(za ktorymi nie tesknimi) pojechalismy jeszcze raz do Estepony , cos
bylo ze skrzynia biegow w pedzidle.Servis trwal pol godziny
powymieniali jakies plastiki I pedzidlo jezdzi jak trza.W sumie
moglem to sam zrobic ,ale jak maszyna ma 2 dni I pelna gwarancjie to
sie sie bede brudzil.Potem wieczorkiem dotarlismy do Fuengirola ,
miasto jak miasto, ladna promenada 8 kilometrow 2 razy ja my
przejechali, dzisiaj do bolu glowy doszedl jeszcze bol dupy.Ale coz
,czego sie nie nie robi dla plci ,niby piekniejszej.Tu maja jakas
zalobe flagi na pol masztach ,w telewizorni caly czas nosza jakas
trumne ,od budynku do budynku , ludzie w kolejkach stoja ,jakby im
sie pic chcialo np,;jakiegos “zimnego lecha”, mniej wiecej tak
samo to wyglada, tylko armaty nie pokazywali.
droga od Esteponytu to nic dziwnego Bentley robi za transportowca, przynajmniej mnie to nie dziwi po tym co widzialem
i dojezdzamy do Fuengiroli
i nasz platz
a tu o poranku, dyszel sie zaczyna
to platz centralny w miescie , jarmarki i wszelakie inne imprezy tu sie odbywaja,
a my soimy zaraz obok
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz