Po 2 dniach byczenia sie I
zwiedzeniu na nowym pedzidle Sotogrande , jedziemy dalej.Ale kilka
slow o tej miejscowosci , lezy przy drodze okolo 2 kilosow od morza ,
ale wybudowali miedzy droga a mozem piekny resort z portem, to sam
luxussss, jeszcze przez duze L .Na kazdej drodze dojazdowej wachmany
I szranki , nikt bez karty nie wjedzie samochodem, ale jowejkiem ,nie
ma problemu, wiec poobgladali my to.Podzielone na port, polo, I golf.
Faktycznie wille jak cholera ,wszystkie niskie , duze drzewa, jest
tam ladnie, powiem wrecz pieknie, z dodatkow to tylko knajpki
luksusowe.Zadnego sklepu , a my wlasciwie jechalismy po chleb.kurde
jak tam my wjechali to my wyjechac nie mogli , pobladzilismy z kilku
kilometrow , zrobilo sie kilkanascie ,wszystkie drogi po 3 czy 4
zakretach bez wylotu, coby sasiadom nie przeszkadzac , faktycznie w
drozki wjezdzaja tylko ci ktorzy maja tam posiadlosc , no I my na
tych pendzidlach pedalujemy I szukamy wylotu.No nareszcie jest
szlaban wyjazdowy , I sklep Superrrrr Cor, pic mi sie chce jak
cholera ,gadam z G. idz kup jakas puszke z czyms mokrym , bo jezor
korkiem staje,po wyjsciu patrze a ona turla jakas 2-litrowa flache
przed soba, co jest miala byc puszka , kto to bedzie wozil ,jak do
chalupy tak daleko , a I te nasze 3 kila, z futrem tez jeszcze trzeba
taszczyc w koszyku.A pani G ze to najtansze ,nie ma zadej puszki
ponizej 1 euro ,a te 2 litry to 1,10 euro ,no teraz rozumiem , ten
resort.Ceny jak ta lala, stojac pod sklepen , widze co tu przeyjezdza
na zakupy, no normalnych zjadaczy bagietek I kartofli to tu
niet.Sotykamy jeszcze jedna pare z polski na plazy ,spaceruja z psem
, pracuja to , jakas inzynierja rozwojowa , w sumie mlodzi ludzie
(30) ale mozna pogadac ,sa z jakiejs wsi spod krakowa.No I jeszcze
jeden hitt, jeden niemiec z dzieckiem na rowerkach I z namiotem ,sa
juz 5 miesiecy w drodze przez portugalie teraz wracaja do gory.Wedlug
planu maja byc w niemczech w lipcu , 11 tys kilometrow , mala 6 lat ,
wcale jej nie zazdroszcze takiej podrozy , nie spia na campingach ze
wzgledow eurowych.Mala wyglada na niekapana przynajmniej od 2
tygodni.Jedza tylko zielenine, pogadale tak ze 2 godziny.Duzo
opowiadania ,ale taka jazda to nic dla mnie, przypomnialem sobie tego
,w Rumuni w zeszlym roku na rowerku , ojj tez sie chlop najezdzil .
No I dalej , zas do
Estepony ,ale juz nie do portu , znalazlem miejsce zas w jakims
monitorowanym resorcie , stoimy tutaj do morza , jakies 10 metrow,
gruby piasek , nie podoba sie tu ale ze wzgledow servisowych w
pedzidle nowo zakupionym musimy to postac jeden dzien ,az naprawia,
potem pojedziemy dalej.Wieczorem przyszedl Sekirytas , ze zaslonilem
kamere camperem , no wiec kurtularnie ,sie przestawilem , z
zapytaniem czy moge , on owkors ,wiec nie ma problema.Aha gas sie
skonczyl w hiszpanskiej butli , coraz mnie go chyba tam wlewaja , I
poza tym zas poszedl do gory juz nie dostanie taniej niz,15,90 eurony
, a wiec nastepna zima bedzie troche drozsza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz