Valencia przywitala mnie goracem , betonow i asfaltow.
Katastrofa ,ale co mam zrobic , gdzies stanac trzeba , a przed czy po Valencji nie ma dobrych miejsc (pewnych i spokojnych)
Po drodze przejechalem przez gory , ot spalanie poszlo na 10 litro
oooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo
zaczynaja sie atrakcje
jak na 3 dni to strasznie duzo , ale co mam zrobic , zmartwienie laduje za 3 dni w Barcelonie ,wiec trza sie poajlac
to jeszcze Valencja , jezdza tam jak wariaty
zajechalem az pod Castellon
Na stacji zrobilem male pranie a chlopcy -Tirowcy mi asystowali
na koniec dostali piwo, bo nosili woda do mojego zbiornika, trzeba bylo ich poratowac , tam na stacji piwo 3 euro , a do sklepu 2 kilosy i tez pemnie niewiele tansze bo to mala miescina.
pod wieczor pojechalem dalej ,az do El Grau , na moje stare sprawdzone miejsce
tu jest ladnie , spokojnie i piekna playa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz