No I znowu w drodze ,
pojechalem do Estepony, potem dalej do La Linea , troche popracowac.
Mial byc markt, ale ze wzgledu na deszcz , nie odbyl sie tak lalo ze
woda stala na placu asfaltowym tak z 15 cm. Nie splywala, I nie
wsiakala.
Rano odbylem wycieczke na
Gibraltar,a potem gotowanie , bo znowu zaczelo siapic.Tak ma Byc do
jutra .Ale nie ma nic zlego coby na dobre nie wyszlo, mam czas na
auto ,umalem wysprzatalem, I zrobilem porzadek w garazu.Skladaka
zlozylem , I teraz docieram pedzidlo pani G.Zrobilem pare ulepszen
,coby mnie I pieskowi bylo wygodnie ,zamontowalem dodatkowy koszyk I
teraz mozemy jezdzic na zakupy.Trzeba tu troche posiedziec ,
przynajmniej do niedzieli, I kolor odswierzyc.
Na obiad rosolek , a
piesek nozka, kurde ja jem jedna noge I jestem syty ,a pies tez jedna
I tez jest syty.Dzisiaj dojechali panstwo niemcy , Clounem , takim
starszym , pierwsze pytanie bez dzien dobry ,gdzie internet mozna
dostac.
Teraz 14,30 , Francuzi
przaszli z wycieczki wiec ja pakuje psika na pedzidlo I jade
pozdrawiac Gibraltar.
troche pogoda sie popsula,ale idzie wytrzymac
Grupa Rumunskich motorow, wala na Maroco
Gora ma czape
Ruch jak cholera w La Linea, wjechalem o 18,30
dwa razy mnie wyprzedzali
A parking zas pelny , po Maroku przyjezdzaja sie odchamniac , i zakupowac wode ognista
ten znak to juz znam na pamiec
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz