30 stycznia 2017

Pochlaniamy kilometry


 po drodze mijam czeska kawalkade






 tez jada z calym majatkiem , boja sie cos w domu zostawic ,,,,,a nuz zaje..bia
hahahahahaha



 a my przerwa, kuchnia wyjeta i kawowanie




 stoi jeden tirowiec , troche my pogadali , i dalej w droge







 przed Valencja , jeden pas autobana zamkniety , morze szaleje , fale az tu pryskaja , mocny wiatr ,




 normalnie do morza od atobana jest ze 40 metrow ,jak nie ma sztormu




 Valencja w biegu , nie ma co stawac , mam juz zwiedzone , a pogoda nie jest sprzyjajaca do zwiedzania











 na noc zajezdzam do Cullery ,


tu pospimy




 nawalona francuska nie dosc ze garbata , tanczy






 ten wpada mi w oko




 plana klaki wokol sraki ,a z komina bucha dym




 nawt balkon ma




 rano sprzedalem troche towaru , nawt owiewki juz opchnalem



 stal obok mnie , tak sie mu spodobaly moje ze wyciagnalem ze szafy i poszly ,



 holenderskie "malzenstwo"wraca z zakupow




rano sie poskaldal i odjechal byl tylko kwadracik , a ja sie zastanawialem jak on jezdzi

nawet kumin schowal

hahahahah

Brak komentarzy: