11 kwietnia 2015

OOOOOOOOOOOOoo dobrze ze nie pojechalem dalej




 tu jeszcze droga taka japonska

jakotako






 ale po wyjezdzie z miasteczka sie zaczelo






 coraz wezej i wyzej





 tu droga miala 3,5 szerokosci , a kamper 2,4 szerokosci ma , no i spotkalismy sie z kilkoma innymi busami ,wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr


cowki byly przewidziane ,ale nawrocic tez juz nieszlo










okolo poludnia wyladowalem w Rondzie , do miasta juz nie wjezdzalem bylem tam juz zaparkowalem przy staci coby miec neta i dawaj kontaktowac sie z Antonio , coby wyjechal i mnie przycholowal do siebie

10 kwietnia 2015

Pani poleciala ,a myyyyyyy wybieramy sie w gory , Antonio zapraszal kilka razy wiec trzeba  Go uszczesliwic




 i tak sobie jedziem ,przez miasteczka , kurde ciagle do gory ,,,,,przepal sie zaczyna ,a dopiero zatankowalem





 Gory i tereny piekne , jest goraco ,






 uppppsssssssss a to co , ciagle do gory ,a tu bedzie jeszcze bardziej stromo

no pieknie






 tam z dolu przyjechalem


 no i my juz prawie w hameryce


 a tu coraz lepiej sie zaczyna

do Ronda juz niedaleko






 stajemy na popas




 odpalamy zaczarowana butle , (Marek jeszcze raz dzieki)w ktorej gas sie nie konczy pomomo iz ciagle gotuje przez 5 miesiecy hahahah


wylazlem na gorke popatrzylem w pawo i w lewo , oooooo nie dzisiaj dalej nie jade

w Ronda klopot ze staniem same gory ,a z Ronda do Antonio to jeszcze 15 kilosow , potem bedzie ciemno gdzie ja cos znajde ,a tu dzicz tylko kozy i barany , tu sie przespimy