18 lipca 2014

Powrot w kierunku Wiednia, coraz cieplej , powiem wrecz goraco

Tu jeszcze Mala Fatra , zakupy w Lidlu

Kamping w Bielej pelny ,ale troche dalej na kampingu to juz pustki

cowbojska knajpka za terchova , podaja pozadne zeberka

 i jestesmy za Zylina ,tu szalal jakis diabel , tego to kombajn nie wykosi






 tu tez poszalal, to cheba jakas tromba musiala przejsc

w Bratyslawie troche spokoju bez korkow widac ze pepiki na dovolence




jednym slowem , pustawo.To dobrze przynajmniej za dnia dojade do domu ,bo potem zas problem ,z parkingiem .
Teraz to moge juz napisac , mialem dziwne uczucie w brzuchu(moja choroba sie odezwala) wiec wracalem jak najszybciej , wiem ze takie bole koncza sie u mnie na intensywnej terapi w szpitalu.

Ale tym razem to ja sie pomylilem , mialem bole ,ale to nie te.
No nic dobrze ze wrocilem , juz sie Marceli wraz z malzonka zapowiedzial w drodze do italinaska.
Beda nocowac u nas , ok ja nie mam nic przeciw , w sumie moje parkowisko i chalupa zawsze otwarta ,dla kumpli.

Brak komentarzy: