02 lipca 2014

Dzien deszczowy , czyli pogoda barowa , do poludnia szwendramy sie po okolicy
 a potem bierem sie do roboty , moje hamulce strajkuja juz od dluzszego czasu wiec chce zobaczyc o co chodzi jak pojade na reklamacje.





 Mikolaj drzemie i rozmysla juz o prezentach swiatecznych , potem szuka/chleda/ innego campera, jego juz zamaly

 A glowny inspektor zabiera sie do roboty, stawiamy pawilony coby na madra glowisie nie spadaly kropelki .

 Ale to niewiele pomaga , po glowisi nie pada ,ale za kolnierza sie leje
nic nie gadam coby kolegi nie wkurwic ,ale tak se mysle jakby ubral jakiegos teschirta bez kolnierza to i za kolnierz by sie nie lalo hahahha

 kurde jakie to pordzewiale , Eduardo przeszyszcza ,szlifuje , poleruje , a reszte to musi zalatwic servis




po godzinie oba kola mamy zrobione , Edek to zawodowiec ,

potem przestawka , tankowanie gazu, musze dopelnic bo w gorach ma byc zimno , a gdzie tam gazu szukac , jutro jeszcze male zakupy , i dalej w droge ,

Brak komentarzy: