14 lutego 2014

Wstal piekny dzien , ale stwierdzilem ze musze sie przeprosic z kurtka zimowa ,temp.spadla na 16 stopni w dzien , w nocy na 14 ,a wiec niewielka roznica.
Jedziemy dalej , nastepne namiary mam 38 kilometrow , dalej, Adam jakos nie ma ochpty jechac dalej (wczesniej spieszyl sie do znajomych) w teraz siedzi mi na ogonie , troche trudno tak jechac , nie jestem przyzwyczajony ,ale robie jak mialem w planie,jade staje tam gdzie chce I gdzie mi sie podoba.
Kolega nuaturalnie staje tez tam ,gdzie I ja.
Dojezdzam do Tavernas , szok 4 platze I na kazdym platzu po 100 kamperow.Poza tym jeszcze pomiedzy apartamentowcami tez stoja , to wszystko dlugodystansowcy , Hondy lataja , jest pochmurno ,a wiec malo pradu , wszystko sie kreci, nawet wiatraki produkuja energie. Woda pod nosem, do Mercadony tez niedaleko , niektorzy stoja tu juz od Listopada.Pochdzili my z Adamem I piesami, plazy, sady pomaranczowe I wracajac na platz widzimy Adrie na polskich blachach (660 sp)
tez tu juz dluzej stoja ,ale byli nizej w okolicy Malagi.Troche my pogadali, podobno nic nie maja wspolnego,z CT ,no po rozmowie moge powiedziec ,ze normalni ,a wiec moze faktycznie nic z farejna , zlotowo-wirtualno-kamperowa nie maja wiele wspolnego.Raczej nie naleza do tych marzycieli,poprostu jezdza .Ja narazie zostaje tutaj , kolega jak bedzie chcial jechac dalej niech jedzie, samemu to zawsze latwiej gdzies sie przykleic, chociaz z nim nie ma problemu , zapierdziela po niemiecku , wiec z sasiadami nie ma zadnych problemow , I jaja robi niemniejsze niz ja.
Byli my jeszcze w dzikich sadach na pomaranczach , troche zerwali ,ale ilez tego mozna zjesc ,ja tu gdzie sie nie ruszxsz to pomarance,hahhahahah.
 Blaszak Adama
 Widoki niczego sobie

 I znowu kolejka do portu
 w lecie to musi byc fajnie

 to juz Tavernas przy wschodzie slonca
 a tak wylasi energia z morza
 a to Karol navigator Adama

Brak komentarzy: