Rankiem wstanie spacerek ,i jazda do sklepu , zakupy i w strone domu
wjezdzam powoli w Alpy , pogoda ladna , bardzo maly ruch , planuje podczas obiadu przejechac granice , jestem troche za duzo zaladowany
jeszcze te zakupy tez swoje zrobily
przejezdzajac przez doline , widze tu tez malo wody , cos chyba sniega brakowalo
przy podjezdzie , do Tarviso auto traci sile , ku,,,,wa mysle co za cholera , patrze na zegary temperatura idzie do gory , no nic , szybko na pobocze , kurde 10 kilosow od Austri scheisse , no to pieknie .
Otwieram maske ,mokro i widze bomble , z weza chodniczego ida , no ok
pomyslimy , zapaliwszy cygareta zastanawiam sie co robic ,,,,,,,,
srubowaki do reki i odkrecam , patrze rura sie przetarla o opaske zaciskowa , kurde skad ja wezme szlaucha , ale nic , otwieram warsztat,,,, mam przeciez tasme samozaciskowa do kominow do pieca gazowego .
Odkrecilem wszystko , ---dobrze ze to na gorze a nie gdzies na dole --- wyczyscilem umylem wysuszylem , obleilem tasma , podgrzalem zapalniczka , dodatkowo obkleilem jeszcze mc grajwerem , nalalem plynu ,,,,,,mam w rezerwie do ogrzewania , .
Ale to wszystko malo , dolalem wody odpalilem auto , wlaczylem ogrzewanie i czekam , zrobilo bul bul i zas wody niet , w zbiorniczku , no tak musialo zassac , dolewam reszte , wlazlo 3, 5 litra razem z plynem , mysle nie jest zle .
Do gory mam jeszcze 10 kilosow , tak stane sprawdze ,a potem to juz z gorki jakos sie gdzies dotyrkam , mam ADAC ,ale co tam bede dzwonil narazie daje rade sam ,.
Wjechalem do Tarvisio , kontrola , troche zas ubylo ale jest jeszcze woda w zbiorniczku , dolewam do max , biore neta i chledam Fiata , servis , jest w Villach nastawilem navi i w droge ,32 kilosy do przejechania .
Jak juz zjechalem z gory przed pierwszym wjazdem na autobana , patrze jest IVECO servis , a piepszyc wjezdzam ,
Pogadalem , ale nie z pulowerkami i nie krawaciarzami , zawolalem takiego w brudnym garniturze roboczym , poobzieral i gada ze ja to zawodowiec , on tez by tego lepiej nie zrobil ,
Chopie my tu nie do walenia komplementow jeno do roboty , chledaj szlaucha ,mam szczescie maja takie 2 na magazynie , nawet czekac nie trzeba ...............
po godzinie , lzejszy o 99,70 eurony jade dalej , Villach nareszcie , auto tankuje kupuje Viniete i dalej w droge , mialem stanc na Faak , nie bede juz spal po drodze dojade jakos w okolice Wiednia
S6 odbilem na skruty , iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
stanalem na male sikanie piesiowe na parkingu , i sie zaczelo byl cos kolo 16,00po poludniu
wypilem kawe , i dalej w droge ,ale ujechalem tylko 10 metrow
wjezdzam powoli w Alpy , pogoda ladna , bardzo maly ruch , planuje podczas obiadu przejechac granice , jestem troche za duzo zaladowany
jeszcze te zakupy tez swoje zrobily
przejezdzajac przez doline , widze tu tez malo wody , cos chyba sniega brakowalo
przy podjezdzie , do Tarviso auto traci sile , ku,,,,wa mysle co za cholera , patrze na zegary temperatura idzie do gory , no nic , szybko na pobocze , kurde 10 kilosow od Austri scheisse , no to pieknie .
Otwieram maske ,mokro i widze bomble , z weza chodniczego ida , no ok
pomyslimy , zapaliwszy cygareta zastanawiam sie co robic ,,,,,,,,
srubowaki do reki i odkrecam , patrze rura sie przetarla o opaske zaciskowa , kurde skad ja wezme szlaucha , ale nic , otwieram warsztat,,,, mam przeciez tasme samozaciskowa do kominow do pieca gazowego .
Odkrecilem wszystko , ---dobrze ze to na gorze a nie gdzies na dole --- wyczyscilem umylem wysuszylem , obleilem tasma , podgrzalem zapalniczka , dodatkowo obkleilem jeszcze mc grajwerem , nalalem plynu ,,,,,,mam w rezerwie do ogrzewania , .
Ale to wszystko malo , dolalem wody odpalilem auto , wlaczylem ogrzewanie i czekam , zrobilo bul bul i zas wody niet , w zbiorniczku , no tak musialo zassac , dolewam reszte , wlazlo 3, 5 litra razem z plynem , mysle nie jest zle .
Do gory mam jeszcze 10 kilosow , tak stane sprawdze ,a potem to juz z gorki jakos sie gdzies dotyrkam , mam ADAC ,ale co tam bede dzwonil narazie daje rade sam ,.
Wjechalem do Tarvisio , kontrola , troche zas ubylo ale jest jeszcze woda w zbiorniczku , dolewam do max , biore neta i chledam Fiata , servis , jest w Villach nastawilem navi i w droge ,32 kilosy do przejechania .
Jak juz zjechalem z gory przed pierwszym wjazdem na autobana , patrze jest IVECO servis , a piepszyc wjezdzam ,
Pogadalem , ale nie z pulowerkami i nie krawaciarzami , zawolalem takiego w brudnym garniturze roboczym , poobzieral i gada ze ja to zawodowiec , on tez by tego lepiej nie zrobil ,
Chopie my tu nie do walenia komplementow jeno do roboty , chledaj szlaucha ,mam szczescie maja takie 2 na magazynie , nawet czekac nie trzeba ...............
po godzinie , lzejszy o 99,70 eurony jade dalej , Villach nareszcie , auto tankuje kupuje Viniete i dalej w droge , mialem stanc na Faak , nie bede juz spal po drodze dojade jakos w okolice Wiednia
S6 odbilem na skruty , iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
stanalem na male sikanie piesiowe na parkingu , i sie zaczelo byl cos kolo 16,00po poludniu
wypilem kawe , i dalej w droge ,ale ujechalem tylko 10 metrow
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz