Wiec dojechali my do
Marbelli , no ja, pogoda piekna , staelismy na pozwolonym miejscu
.Bardzo duzo hiszpanow ze wsi I ich bambini ,wrzaski ,piski ,nauka
jazdy na rowerach ,a wiec nie ma co trzeba szkac alternatywa.Trza
schodzic problemom z drogi , pierdyknie taki gowniarz w campera I
szkoda jak cholera ,a u kogo sie tu upomniec potem o zwrot kosztow???
Plec piekniesza ,szmaty do
mycia szyb wyciagnela ,a ja jak zwykle rowerek I szukac platza.
Mo trzech kilometrach
jest, w slepej uliczce prowadzacej do morza ,ostatnia mozliwosc przed
centrum ,wolnego dojechania do morza.Cale miasto nie ma dojazdu
,tylko do portu. Duzo mowy polskiej ,pogadalem, zagadalem , to wcale
,wcale ladne te dupenki na exporcie .
Potem przestawienie
maszyny , obiad I sparec promenada do centrum , no tak dowiedzialem
sie ze tu przebywa wszystko co sie chce czyms pochwalic I ma znane
nazwisko ,apropo WLADYMIR buduje tu wille(PUTIN).
Polska szlachta tez sie tu
bawi , a wiec I my zostajemy .Plaza dzika to kamienie ,ale te laguny
to fajny piaseczek, tawerny ,duzo zieleni tropikalnej ,palmow.
Dalczego szlachta , no jak pierscionki u jubilera zaczynaja sie od
3800 euro , to nie dla normalnych zjadaczy makaronu I
kartofli.Knajpki I Tawerny pelne ,ale tylko tam gdzie jesz akurat
rabat, przecena ,czy jakis bonus.A wiec I ci bogaci mniej wiecej
wiedza jak ciezko jest ukrasc I miec,czyli szanuja pieniadza.
raczej wszystko dopieszczone
i kwitnie na maxa
nawet fiolet na glowie nie robi wrazenia
a tu estonia
monaco
no i polisch szlachta
spanisch tez widac
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz