11 grudnia 2014

Po sjescie , poszedlem do Lukasza do Taverny , troche pogadac




 Szeryf w calej okazalosci ,


 to ta Taverna Chiringuito ,sie nazywa



 widok z tarasu , na Mar Menor i La Mange





 w sumie malo ludzi ,ale za to pol europy, gimnastykuje sie w czterech jezykach , ale gada perfekt, hiszpanski, angielski, fryncuski nie wspomne juz o polskim hahhaha









 To jego kumpel , pomaga jak moze
ale caly czas chce ze mna gadac ,ale co ja moge z nim pogadac po hiszpansku ,a tylko to kapuje




 wieczorkiem obalam takie cos , podobno dobre na cisnienie , przynajmniej Mikolaj tak gada



potem spansko ,ale sie dobrze spalo , rano pakowanko, musze czekac do poludnia , az przyjada Lukasze aby sie pozegnac , ale jest piekna pogoda wiec opalam morde, troche mnie przypieklo juz czuje ze mnie piecze , po pozegnaniach poprosil jeszcze o koszlke z Tafifa Piratac , biore adres ,to wysle , prosil o przywiezienie ale jak ja bede wracal dopiero za 4 , 5 miesiecy to co bede to ze soba wozil .
No i w droge interesa dzisiaj wolaja , musze jechac z tymi zamowionymi rzeczami do Caravanigowego warsztatu , trza jak sie to gada conieco zarobic........

Brak komentarzy: