15 listopada 2014

Wczoraj wieczorem poznalem jeszcze Italienca , pomagal mi umyc zbiorniki , w rewanzu ja pomoglem trzymac meble przy skrecaniu .
On tez mieszka w camperze i ten nastepny bilay co dojechal to tez mieszkajacy ,takich to na odleglosc poznac

 no to poskrecali my troche


to jego buda


 i meble



 ten lewy to tez "bezdomny"



Rankiem mlodek, piekna pogoda ,ale mysle nie ide na dyszla , bede jechal dalej


 wiec w droge


 przez miasteczka ,przez malutkie

bardzo duzo pustych firm stoi ,



 kilka duzych platzow camperowych , tez mozna duzo poogladac


 i wpadlem na zakupy do Di-Piu hmmm same dobre rzczy




 makaroni



kurde jak mnie te babki smakuja , a tu masz przecena na 1,99 wiec wzialem dwie
(pol juz zezarlem)

po kawie pojechalem dalej , landowkami walnalem 200 kilometrow , potem juz wjechalem na autobana.

ale dopiero kolo Brescia sie zaczelo , deszcz, deszcz, leje i leje

Brak komentarzy: