07 lutego 2016

Po trzech dniach ruszam dalej ,, El Tiempo sie zjebutkalo , wiec co tam bede siedzial , pomimo iz wsio jest

 u nas dostarczaja tak pizze a tu kurczaki




 przez Faro przejechalem raczej boczkiem , nie ma sie co pchac w centrum , duzy ruch jest co prawda stellplatz kolo twierdzy w centrum , ale co tam



 dojechalem na stelplatza , jakies 24 kilosow dalej ,,, nic specjalnego a tak sie reklamowali drozki waskie ,jakna necie pisalo 3 euro jak tam dojechalem okazalo sie ze 10 , gadam dla mnie na jedna osobe za drogo , no i problem sie zacza ,,,,,,,,,,,
 nie bylo sie gdzie odwrocic((((platz na koncu drogi)))) , musialem wjechac na platz pomiomo iz czesciowy udzialowiec platzu (niemiec ) nie chcial otworzyc szlabana ,


wiec dalem chlopu do zrozumienia , albo otwiera szlabana ,albo dostaje w jadaczke z liscia ,

i otworzyl

 juz sie odwracam , dziko tu ,ale spokojnie



 wale dalej to miejscowa knajpa













tu juz nie mam nic ciekawego , to jest juz ta portugalia co ja opisywalem w zeszlym roku , dojezdzam do konca , pomiedzy Faro i granica hiszpanska nie ma nic , wsio zaniedbane , do morza jeno kladkami dojdzie , wszystko zapuszczone


Brak komentarzy: