29 lutego 2016

Na dwa dni jedziem przez gorke zas do Tarify coby sie pieski poplayowali

 Maly opanowal nowa metode walki z Tequila , placze jej nogi a potem ja przewraca

w inny spsob nie daje jej rady bo to naprawde taki maly sralek





 a ona stoi jak ta krowka i czeka az ja ja rozplacze



 przyjechala SIWA , ona jest na etakie hiszpanskiego przyjaciela ,ale po cygary przychodzi do mnie , Mloda laska tak ze 25 lat ,ale glupia jak stodola


 przegonilem w koncu to badziewie , robic sie jej nie chce , ja jej proponowalem prace na trzy dni to nie chciala , a tu narzeka ze piniondzow nie ma bo ona tylko na necie pracuje , a net slaby



 pojechalismy nawet na druga strone coby pieski poszalaly na prawdziwej trawie


i krowe tez zobaczyly


 z Tarify tez plyna promami ,ale to tacy turysci , nie zawodowcy , maja campera ,ale takie cioty camperowe jak ich wiele w kraju mlekiem i miodem plynacym




 potem jedziemy do Fuerigoli , tam mamy mala robote ,a i czas juz jchac na gore Mloda bedzie za jakis czas ladowac ,ale za cholere nie wiem kiedy


 i spotykam zas polskie numery ,





 na szybie naklejka inna ,a numery rejestracyjne na aucie inne , nie wiem o co chodzi ,,,,,

klijenta nie spotkalem nigdy , auto zawsze zamkniete , tak przez 3 tygodnie z przerwami tam wpadalem



 a wieczorem DIA i uczymy sie spanielskiego



bede teraz tu czesto , jest troche roboty ,a i zimownikow duzo


Brak komentarzy: