14 października 2015

Nastepny dzien spanie do 8,00 uf ciezki wieczor byl


a nastepnie Romek ma pomysla

 Jedziemy na grzyby


 my to nie grzybiarze , ale on sie zna wiec bedziemy szukac co jest a on musi sprawdzic jadalne czy nie





 Mlodej pierwszy grzyb w zyciu


 nazbieralismy w pol godziny koszyk ,jak ze baterka wysiadla nie bylo juz mozliwosci focenia







 po obiedzie , spacer , cala banda idzie sie przewietrzyc , Mlodej ciezko idzie porozumiewanie sie po czesku


jarzy co 3 slowko






 one i oni ida a ja na rowerku


 ichniejsze psy na linach ,a nasza wolny ptak



 udajemy sie nad staw , maja byc ryby






 a tu ??
howno , spuscili wode i wywiezli ryby , az pieso sie zdziwil




 technika internetowa , w najdalszym zakatku

pusto , wiec poszli nad drugi staw , jako ze tam nie ma drogi , z tej strony ja wrocilem , do domu ,,,,,

Brak komentarzy: