25 lipca 2014

Powrot spokojny ze Slovenska


na drugi dzien bylem tak turystycznie nastwiony ze postanowilem cos ugotowac, ale nie w kuchni jeno na grilowej kuchence na balkonie



 Najpierw wzialem sie za fasolke po Bretonskiemu, ugotowalem troche za duzo ,dla nas ,ale to nic , sloiki i Mloda bedzie miala szybkie jedzenie po probocie jak ja zas gdzies pojade


 Fasola potrzebuje dlugo sie gotowac wiec odpalilem pendzidlo i pojechalem na maly zaku ,a tu benc wszystko zamkniete , wywalila sie ciezarowka

 Najechalo sie tego ratownictwa ze hey


 po powrocie wzialem sie jeszcze za grilowanie jak juz to calkiem biwakowo






 Misiwo przyprawilem zalalem piwem i olejem i dawaj na garaca blache


 a panowie ciezko pracowali , to znaczy maszyny robily a te oboboki staly i nic nie robily jak zwykle to jest u strazakow

po godzinie ciezarowka podniesiona , kosz z betonem byl za ciezki i wywalilo , dobrze ze pradow nie poobrywal bo bylby problem przynajmniej na pol nocy , oni jak cos robia to nie mozna spac

Wieczorem zadzwonil jeszcze Wojtek . wyjezdzaja z domu ,najpierw do Monachium ,a potem do Wiednia , ale spotkamy sie gdzies za miastem
ja mam pomysla , mam zaproszenie na zlot motocyklowy do

THE MOHAWKS MC

a wiec przyjemne z pozytecznym 

Brak komentarzy: