18 marca 2014

 
Wiec dojechali my do Marbelli , no ja, pogoda piekna , staelismy na pozwolonym miejscu .Bardzo duzo hiszpanow ze wsi I ich bambini ,wrzaski ,piski ,nauka jazdy na rowerach ,a wiec nie ma co trzeba szkac alternatywa.Trza schodzic problemom z drogi , pierdyknie taki gowniarz w campera I szkoda jak cholera ,a u kogo sie tu upomniec potem o zwrot kosztow???
Plec piekniesza ,szmaty do mycia szyb wyciagnela ,a ja jak zwykle rowerek I szukac platza.
Mo trzech kilometrach jest, w slepej uliczce prowadzacej do morza ,ostatnia mozliwosc przed centrum ,wolnego dojechania do morza.Cale miasto nie ma dojazdu ,tylko do portu. Duzo mowy polskiej ,pogadalem, zagadalem , to wcale ,wcale ladne te dupenki na exporcie .
Potem przestawienie maszyny , obiad I sparec promenada do centrum , no tak dowiedzialem sie ze tu przebywa wszystko co sie chce czyms pochwalic I ma znane nazwisko ,apropo WLADYMIR buduje tu wille(PUTIN).
Polska szlachta tez sie tu bawi , a wiec I my zostajemy .Plaza dzika to kamienie ,ale te laguny to fajny piaseczek, tawerny ,duzo zieleni tropikalnej ,palmow. Dalczego szlachta , no jak pierscionki u jubilera zaczynaja sie od 3800 euro , to nie dla normalnych zjadaczy makaronu I kartofli.Knajpki I Tawerny pelne ,ale tylko tam gdzie jesz akurat rabat, przecena ,czy jakis bonus.A wiec I ci bogaci mniej wiecej wiedza jak ciezko jest ukrasc I miec,czyli szanuja pieniadza.







 raczej wszystko dopieszczone
 i kwitnie na maxa
 nawet fiolet na glowie nie robi wrazenia
 a tu estonia
 monaco
 no i polisch szlachta
 spanisch tez widac


Brak komentarzy: