27 marca 2014

Po opuszeczeniu luxusow , (za ktorymi nie tesknimi) pojechalismy jeszcze raz do Estepony , cos bylo ze skrzynia biegow w pedzidle.Servis trwal pol godziny powymieniali jakies plastiki I pedzidlo jezdzi jak trza.W sumie moglem to sam zrobic ,ale jak maszyna ma 2 dni I pelna gwarancjie to sie sie bede brudzil.Potem wieczorkiem dotarlismy do Fuengirola , miasto jak miasto, ladna promenada 8 kilometrow 2 razy ja my przejechali, dzisiaj do bolu glowy doszedl jeszcze bol dupy.Ale coz ,czego sie nie nie robi dla plci ,niby piekniejszej.Tu maja jakas zalobe flagi na pol masztach ,w telewizorni caly czas nosza jakas trumne ,od budynku do budynku , ludzie w kolejkach stoja ,jakby im sie pic chcialo np,;jakiegos “zimnego lecha”, mniej wiecej tak samo to wyglada, tylko armaty nie pokazywali.
 droga od Estepony
 tu to nic dziwnego Bentley robi za transportowca, przynajmniej mnie to nie dziwi po tym co widzialem
 i dojezdzamy do Fuengiroli

 i nasz platz
 a tu o poranku, dyszel sie zaczyna
 to platz centralny w miescie , jarmarki i wszelakie inne imprezy tu sie odbywaja,
a my soimy zaraz obok

Brak komentarzy: