26 marca 2014

Po 2 dniach byczenia sie I zwiedzeniu na nowym pedzidle Sotogrande , jedziemy dalej.Ale kilka slow o tej miejscowosci , lezy przy drodze okolo 2 kilosow od morza , ale wybudowali miedzy droga a mozem piekny resort z portem, to sam luxussss, jeszcze przez duze L .Na kazdej drodze dojazdowej wachmany I szranki , nikt bez karty nie wjedzie samochodem, ale jowejkiem ,nie ma problemu, wiec poobgladali my to.Podzielone na port, polo, I golf. Faktycznie wille jak cholera ,wszystkie niskie , duze drzewa, jest tam ladnie, powiem wrecz pieknie, z dodatkow to tylko knajpki luksusowe.Zadnego sklepu , a my wlasciwie jechalismy po chleb.kurde jak tam my wjechali to my wyjechac nie mogli , pobladzilismy z kilku kilometrow , zrobilo sie kilkanascie ,wszystkie drogi po 3 czy 4 zakretach bez wylotu, coby sasiadom nie przeszkadzac , faktycznie w drozki wjezdzaja tylko ci ktorzy maja tam posiadlosc , no I my na tych pendzidlach pedalujemy I szukamy wylotu.No nareszcie jest szlaban wyjazdowy , I sklep Superrrrr Cor, pic mi sie chce jak cholera ,gadam z G. idz kup jakas puszke z czyms mokrym , bo jezor korkiem staje,po wyjsciu patrze a ona turla jakas 2-litrowa flache przed soba, co jest miala byc puszka , kto to bedzie wozil ,jak do chalupy tak daleko , a I te nasze 3 kila, z futrem tez jeszcze trzeba taszczyc w koszyku.A pani G ze to najtansze ,nie ma zadej puszki ponizej 1 euro ,a te 2 litry to 1,10 euro ,no teraz rozumiem , ten resort.Ceny jak ta lala, stojac pod sklepen , widze co tu przeyjezdza na zakupy, no normalnych zjadaczy bagietek I kartofli to tu niet.Sotykamy jeszcze jedna pare z polski na plazy ,spaceruja z psem , pracuja to , jakas inzynierja rozwojowa , w sumie mlodzi ludzie (30) ale mozna pogadac ,sa z jakiejs wsi spod krakowa.No I jeszcze jeden hitt, jeden niemiec z dzieckiem na rowerkach I z namiotem ,sa juz 5 miesiecy w drodze przez portugalie teraz wracaja do gory.Wedlug planu maja byc w niemczech w lipcu , 11 tys kilometrow , mala 6 lat , wcale jej nie zazdroszcze takiej podrozy , nie spia na campingach ze wzgledow eurowych.Mala wyglada na niekapana przynajmniej od 2 tygodni.Jedza tylko zielenine, pogadale tak ze 2 godziny.Duzo opowiadania ,ale taka jazda to nic dla mnie, przypomnialem sobie tego ,w Rumuni w zeszlym roku na rowerku , ojj tez sie chlop najezdzil .


No I dalej , zas do Estepony ,ale juz nie do portu , znalazlem miejsce zas w jakims monitorowanym resorcie , stoimy tutaj do morza , jakies 10 metrow, gruby piasek , nie podoba sie tu ale ze wzgledow servisowych w pedzidle nowo zakupionym musimy to postac jeden dzien ,az naprawia, potem pojedziemy dalej.Wieczorem przyszedl Sekirytas , ze zaslonilem kamere camperem , no wiec kurtularnie ,sie przestawilem , z zapytaniem czy moge , on owkors ,wiec nie ma problema.Aha gas sie skonczyl w hiszpanskiej butli , coraz mnie go chyba tam wlewaja , I poza tym zas poszedl do gory juz nie dostanie taniej niz,15,90 eurony , a wiec nastepna zima bedzie troche drozsza.


















Brak komentarzy: