10 marca 2014

 
Dzisiaj opuscilem , goscinne Los Alcazares , I dalej na poludniowy zachod po prawej zostawilem Carthagene,w los Beatos wstapilem do sklepu Caravaningowego , duzy , klijentow tez sporo ,jedyny w okolicy a kilka tysiecy Camperod przewijajacych sie w drodze do Maroka I po Hiszpani, zawsze cos sie popsuje, zawsze cos podpatrzysz u sasiada I chcesz miec to samo.
Ale jak dla mnie to ceny zaporowe, znajac ceny w kilku krajach , np, plynu do sraczyka, to moge to spokojnie stwierdzic , tu zadaja 14, 90 euraka .normalne Heki podnoszone 150 ,a do kupienia za 70-80 euro w niemcach lub austrii.
No to dalej , dojechalem do Aguilas, probowalem zadzwonic do kolegi Mikolaja(ADAMA) ale tel jakos nie laczyl , tzry dni wczesniej z nim gadalem bylo jeszcze ok ,ale na karcie nie mial nic ,moze go juz wylaczyli??.
No nic pierwszy zjazd miasteczko takie sobie , troche turystyki , port , troche rybakow , lodkowych.Zaliczylem Chinczyka (sklep) ojjjjjj takiego wielkiego jeszcze nie widzialem , teraz powiem im dalej na poludnie do dziczy to wieksze chinczyki,a dostaniesz wszystko .Maly zakup w koncu zdecydowalem nie na zakup malego prezenta za 5 dni przylatuje G. wiec trza cos miec na podchajcowanie atmosfery mniam ,mniam,.Przy wyjezdzie z miasta skoja campery postawilem cie z pyskiem do morza, slonce wali ,a ja gotuje zupe, zjadlem ,myslalem sie poopalowac ,ale nie idzie tak prazy ,ze pyslalem ze pacne jak popcorn..A wiec dalej , moze ze 5 kilosow ,dalej zatoka I stoja campery ,dolaczylem ,troche cienia , zostaje tu na noc.Pieknie gory w okolo ,a na dole morze.

Zas sie zadowmowilem , przeszedlem, pospacerowalem , no I zaskoczony jestem 9 camperow z czech I ze slowacji , ludzie sie nie znaja , a wiec nie banda, wczesniej na platzach spotykalem jeden lub dwa campery z czech,ale w sumie oni sie dopiero na miejscu poznawali.









Brak komentarzy: