21 stycznia 2015

Na drugi dzien zas do Tarify , nowopoznany wloch ,MENDOS sie nazywa , (ja do niego gadam GIOVANNI) zmusil mnie do jechania coby nabyc mielone mieso , tak dzien wczesniej posmakowala jemu moja kuchnia ze zarzyczyl sobie z calego kila hamburgery ,

 po zakupach ,ale jeszcze w Traifie patrzymy , no niemozliwe oni tez tu maja klamry






 a wiec to sa australijczycy , kupili auto w angli po wyladowaniu ,no i przyjechali tu szukac wiatru i fali , dopuki siedzieli na Punta to mieli spokoj ,ale jak przyjechali do miasta to ich capli za brak tüv , no i jaja jak berety , nie moga sie ruszyc z europejskich paragrafow tez niewiele rozumieja , no nic trzeba pomoc , dalem im kilka pomyslow , poszli pogadali i po dwuch dniach blokada zdjeta


 a to to zas reklama , podrozy po Marocco , za 100 euro dziennie , przewodnik.

Oni jeszcze nie jarza ze te czasy co robili kase na aborygenach z niemiec juz minely , teraz to tam kazdy glupi potrafi zajechac


 ale auto ladnie wymalowane


 a tu kontrola , numerow rejestracyjnych , oni nawet z auta nie wysiadaja , tylko podaja do sprawdzenia



 jakby kogos interesowalo to sa terminy wyjazdow



potem zas na platz , i robota , dla Mendosa kilo hamburgerow usmazyc , ok zrobilem , ale on w 3 dni wpierdzieli wszystkie , o nie ja juz nie robie za kucharza , tej ilosci to nawet ja z moim bembenkiem nie dam rady wpierdzielic

Brak komentarzy: