17 sierpnia 2014

Z Tullnu zas do Wiednia na 2 dni , a potem zas na wies , tam sie jednak lepiej spi ,

a tu nie ma chwili spokoju .
Dzwoni Janusz Hiszpan , jest juz w Maladze i pyta kiedy przyjezdzam .
Kurde tak to jest , pytan sie co sie stalo ze juz tam pojechal(w sumie to On tam mieszka) a Janusz odpowiada w polsce w nocy zimno (Szczecin) i odpalil rure.Mial jechac dopiero w listopadzie , no nic.
Trudno sie gada ja teraz nie jade musze dojsc do siebie i odpoczac od temperatur.
Ledwo sie rozlaczyle , zas dzwoni Mikolaj , w tym samym czasie Edzik przez Skypa , kurde urwanie leba , no to prowadzim konferencja , telefoniczno skypowa, pogadali my o jezdzie do Polszy.Mikolaj musi tam jechac w interesach ,a ja zakupy na Hiszpanie zrobic ,ale teraz to tez jeszcze za wczesnie .
A spotkanie u Edka wiec i on byl wtajemniczony, pewnie bedzie trzeba siedziec , przy tym stole co glowa boli po posiedzeniu na drugi dzien.






 Ale coz tam , po poludniu wypad na wies ja to my gadamy , tym razem w strone Stockerau ,

przy Dunaju sptykam Hansa , on ma parwa lodz, no mial jak go w zeszlym roku widzialem.

 Staneli my w starym porcie jak zwykle.


 a tu kurde lodz wojskowa , a z tylu za Paskalem jeszcze jedna.
No i sobie dolozyl
awstriacka KRIGS MARINE

 fajne toto ,ale nieekonomiczne , 800 litrow na godzine podczas jazdy pelna para , 300 litrow na godzine po spokojnemu , wuuuuuuuuuuu to nie dla mnie

 ,pobzieralimy troche ,ale ladna pogoda wiec robim opalanko


 Ten z tylu to Pascal , parowa lodz , juz w zeszlym roku , zamieszczalem foto.

Na KRIGS MARINIE stoi taka czajka (plastikowa) coby inne ptaszyska nie sraly na flage , i znaczki wojskowe hahahahah

Brak komentarzy: