05 maja 2014

Idziemy I idziemy , I idziemy ciagle w dol , kurde a ja juz mysle jak tu wylesc na gore potem , w sumie to droga ciezka , koleiny , wyboje , ale osobowka spoko mozna dojechac , moja krowka nie da rady.
Doszlysmy po 10 minutach , kurde a tu jak w raju , Ranczo nad skarpa, do moza to jakies jeszcze 30 metrow , ale pionowo w dol.Zapoznanie z jego zona Yoanne ona francuzka, jest jeszcze tam Slowak, a potem doszedl jeszcze Martin ,on mieszka na innym Campo.Mieszkal tez tutaj nad skarpa mial bude ,ale na swieta w grudniu dwoch dupkow podpalilo bambusy I domek sie spalil.Teraz koczuje raz tu raz tam , ale na przyszly tydzien ,wyjezdza juz do francji.
Oni mieli wczoraj swiniobicie ,wiec bedzie jeszcze wielkie gotowanie zupy , te swinie tutaj to te czarne z krotkimi ryjami , u nas to atrakcja turystyczny na wsi , bo wyglada jak taki maly tlusty dzik.
W pewnym momencie przychodza anglicy , starsze malzenstwo , na zakupy.Radek choduje warzywa biologicznie , tu jest wszystko u niego,taki rejon.Zakupy to chodzenie po polu I wybieranie co ci sie podoba ,nastepenie zaplata , poczestunek woda, I pozegnanie .
Ale teraz juz widze , co jest grane .Koledzy turysci , carawaningowcy , krawaciaze, pulowerki,,,----
Ci ludzie na jakich wygladaja to wygladaja nic nie chca wiecej od zycia tylko spokoju , ale oni gadaja jezykami hiszpanski polski, angielski , francuski , slowacki, niemiecki nie stanowi dla nich najmniejszego problemu, bez najmniejszego zajakniecia prowadzimy rozmowy I to raczej nie w jezyku polskim , chociaz wiekszosc to polacy , tylko od czasu do czasu slychac od Yoanne po polsku “dziekuje”a Wy????
Zupa, drugie danie , potem troche pracy na polu , siedzisz w skorzanych fotelach(nie pierwszej mlodosci) I patrzysz na zatoke, morze slonce bananowce I inne” krzewy” rosnace u Radka wolno, Za takie widoki gdzies tam w okolicy Cannes to ludzie placa miliony ,za taki taras , za widok.A tu pole kosztowalo grosze , Chatka zbudowana , z czego popadnie , marmorow nie ma , ale sraczyk, lazienka odzielnie, prysznic tez oddzielnie wszystko jest co do zycia potrzeba, solary wala energie do baterii I zyc nie umierac.Potem droga krzyzowa na gore , moje slodkie 3 kilo (Pizdusia) musze niesc , nie robi ani metra na swoich nogach , do gory ide dluzej, droga od poludniowego zachodu , sloneczko wali jak cholera jakies 40 stopni,w sloncu a tu grama cienia nie ma po drodze ,w koncu zalazlem po kilku zadyszankach , I postojach do siebie pod campera.





 tu dojechalem
Balkon Europy tak to zwa

 u Radka

 ta odpoczywa po meczacej drodze w dol

 myslalem ze to pokrzywa

 wolnosc Tomku w swoim domku

 i Pizdus postanowil" bazylki" powdychac
 Taraz 3 metry do skarpy


 domek goscinny

 i piekna przyroda tak zielono to nawet ogrod botaniczny nie ma


 coraz to zieleniej wszystko to naturalne ziola lecznicze

Brak komentarzy: