11 kwietnia 2016

W Benalmadenie postali my tylko jeden dzien i noc , to znaczy Bogusie ,jakosik im tu nie pasilo ,











 w drodze fotnalem piesa , ona juz jest wykonczona sralkiem i cieplem , powiem wrecz goracem



 spi na siedzaco



 no Bogusie pojechali a ja na drugi dzien dawaj na swieto dyszla






 duzo badziewia



 ale znalazlem cos interesujacego




 naturalnie zakupilem , caly w drzewie ten sztik



 Zawioze go do Austrii dla  urzedasow szczegolnie tych zielonych , coby kastrowali gwalcacych imigrantow , troche poboli ale co tak to nie moje orzechy











 angole wysprzedaja pamiatki rodzinne, jest ich tu mnostwo ,,,,,,niektorzy przeliczyli sie z emigracja , teraz musza cos dorabiac , renciny nie starcza na codzienna brendy z kawa





 leydy , siedzi tu co tydzien ,,   co uzbiera u znajomych to pendzluje

z czegos trza zyc jak sie nie daje zyci


hahahahahhaha
wieczorem odwiedzil mnie jeszcze Janusz z Ana

rankiem pojade na playa ,

Brak komentarzy: